Pierwsze spotkanie z palarnią Etno Cafe ociekało owocowymi smakami, zapadło w pamięć. Umówiłem się na drugie spotkanie aby sprawdzić czy będzie równie uroczo i czy czar nie pryśnie jak bańka mydlana. Tym razem umówiłem się z kawą Etno Cafe Yirgacheffe.
O pierwszym spotkaniu możecie poczytać tutaj a przy okazji zapoznać się z kalitą, która również nam towarzyszyła. Palarnia Etno Cafe jest z Wrocławia co daje jej dodatkowego smaku gdyż to niedaleko od mojego miejsca zamieszkania. Nie chcę dłużej zatrzymywać się na samej palarni, o niej samej można poczytać tutaj. Jednak nie byłbym sobą gdybym nie zwrócił uwagi na nazwę – Etno Cafe, brzmi dość ciekawie i intrygująco. I kto by się spodziewał, że mówimy o palarni z naszego regionu.
Po umiejętnym otworzeniu paczki Yirgacheffe (czasami mam z tym problem) wyłania się zapach owocowy, lekki jak pierwszy dymek znad ogniska.Ziarenka małe, twarde Wsypałem kawę do młynka, nałożyłem korbę i wiedziałem, że te małe ziarenka wymagają większej siły, aby uległy rozkruszeniu. Po ceremonii mielenia, przyszła pora na wybór metody parzenia.
Drip jest świadomym wyborem, lubię tę metodę, pozwala wydobyć pełny profil smakowy. Po zaparzeniu kawy, odczekaniu ustawowego czasu, przyszła długo wyczekiwana chwila siorbania. Pierwszy łyk przyniósł falę syropowatej kwaskowatości i słodyczy. Kwaskowatość przybiera postać rabarbaru, lekko kwaśnych jabłek. Kwaskowatość w delikatnej formie: bez nachalności, stonowana i przyjemna. Słodycz ma postać winnych jabłek i czarnych porzeczek.
Za każdym razem, kiedy parzę Etno Cafe Yirgacheffe udaję się podróż po kaskadzie. Lekki smak rabarbaru zapada się ciemnym odcieniu czarnej porzeczki i winnych jabłek, które płynąc razem tworzą duet, który na długo nie daje o sobie zapomnieć.
Etno Cafe Yirgacheffe parzyłem również w kalicie, która tylko dodatkowo wzmocniła pozytywne uczucia. Wrażenia smakowe postanowiłem jeszcze wzmocnić odmierzając większą ilość ziaren. Eksperymentów nigdy dość.
Po powrocie do Brazylii, po buszowaniu w czekoladowo-kakaowych smakach, kawa Yirgacheffe z Etno Cafe jest jak powrót z krainy mroku. Nie myślcie, że przebywając w jej towarzystwie znudzi się Wam, jest wręcz odwrotnie.
Epicki opis. Nabrałem chęci na coś więcej niż mielona, 100% arabica. :)
Ceny kawy atrakcyjne. Polecam
Ja tam specjalistą od kawy nie jestem, ale sam zapach tej świeżo zmielonej mieszanki już jest kuszący :D
A perfumy o zapachu kawy jeszcze nie wąchałem
To najwyższy czas nadrobić :D
a znasz taką ?
Jeszcze nie, ale specjalnie dla Ciebie znajdę. O ile mam tyn sam gust węchowy.
Brzmi spoko – podrzucę jeszcze temat znajomej, bo ona też lubi takie rarytasy :)
Polecam :-)
Pięknie napisane :) Aż chce się skosztować :)
Pingback: Kawa Etno Cafe wielobarwna rodzinka z Wrocławia.